Klatka

Refleksja po przeczytaniu twórczości osób niepełnosprawnych, zamieszczona w Kwartalniku Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych „Słowem i Kształtem”.

Czytając kartka po kartce po raz kolejny w swoim życiu znajduję potwierdzenie, że nasz obecny świat to emocje. Emocje, które towarzyszą nam tu na Ziemi jak i tam na Górze. Jedyna różnica między tym co Tu, a między tym co Tam, jest taka, że prócz miłości i wolności, towarzyszy nam strach, który zamyka nas w niewidzialnej klatce i nie pozwala na swobodne wychodzenie z niej. Jesteśmy sparaliżowani przez prozę świata zewnętrznego, która początkowo wydaje się być kolorowa, ale bardzo ciężka. Napierająca na nas materia z każdej strony daje tylko chwilowe skupienie na sobie uwagi. Pierwsza reakcja na jej pojawienie się, jest mylnie kojarzona z radością, szczęściem i uwielbieniem. Z łatwością otwieramy wachlarz słów, które na pierwszy rzut oka może i zaspokajają tę pierwotną potrzebę reakcji. Natomiast zostawszy sam na sam ze sobą, sięgamy głębiej i dostrzegamy różnicę między tęsknotą, a „tęsknotą”. I to dzieje się właśnie w tej niewidzialnej klatce. Dużo mamy okazji, aby być dobrymi nauczycielami i w piękny sposób mówić o emocjach. Nie mając zapasowego klucza do klatki,  jesteśmy zdani na łaskę niewidzialnej energii i tym samym, te ważne dla nas okazje uciekają. Na szczęście one powracają, abyśmy  mogli spróbować ponownie, odnaleźć w gąszczu tej przestrzeni to małe światełko, które wpasuje się w serce i da wielką siłę przebicia. Ci, których twórczość miałam okazję poznać, wykorzystali taką okazję pomimo dużego niepokoju, który z pewnością im towarzyszył. Akceptacja swojego Istnienia jest jednym z najtrudniejszych wyzwań. Nie chodzi mi tu, o ponowne otwarcie wachlarza, a o pełną odpowiedzialność przewodzenia innym ludziom. Każda napotkana osoba może być odpowiedzią na nasze głęboko skrywane pytanie. Udzielonych odpowiedzi na tych kilku kartkach jest całe mnóstwo, natomiast na skalę całego Świata wciąż niewystarczająco. Oni dali sobie przyzwolenie na to,  aby czuć się dobrze z samym sobą. Zaakceptowali w sobie miłość do świata i ten ból, którego doświadczyli. To znajomość z nim, pokłuła ich serca. Powstałe dziury załatane zostały światłem, którego z wielką tęsknotą wypatrywali w pustce. Wychodząc ze swojej klatki, nieśli ze sobą dużą wartość wszystkich emocji. Wartość, o której, niektórzy nic jeszcze nie wiedzą, wartość, o której, niektórzy chcieliby się dowiedzieć więcej.

Strach

Strach przed śmiercią fizyczną jest taki sam jak strach przed śmiercią urojonej tożsamości, która jest tylko wytworem naszej wyobraźni. Walczymy z siłą, której nawet nie umiemy nazwać. Zdenerwowani na życie, które od początku daje nam możliwość oswojenia się z tym zjawiskiem, wolimy uciekać i dalej się bać. A przecież w jednym jak i w drugim przypadku nasz duch wreszcie stanie się wolny. Zbawienie, o którym możemy tak dużo przeczytać, w końcu możemy je poczuć będąc jeszcze tu na Ziemi. Warto być w bliskim kontakcie z siłą płynącą od głowy do stóp, aby  zrozumieć jej bieg. Spiętrzenie jej, spowoduje, że w pewnym momencie z zawrotną prędkością będzie mieć swoje ujście.  Te niepozorne łzy, które wypłyną w tym momencie z oczu są maszyną produkującą niesamowitą ilość energii, która pobudza do życia nowe wcielenie. Odrodzeni, powracamy między ludzi, czekając na kolejny kres, już z mniejszym niepokojem. Przeżywszy kilkukrotnie śmierć nas samych, stajemy się świadkami reinkarnacji. Duch ten sam, inna materia.