Kryzysy

Formalnymi etapami naszego życia, które powodują boleści w nas samych są choroby, rozstania, przemoc, uzależnienia, śmierć. Wyraźnie odbiją się szerokim echem. Wsparcie otrzymujemy niemal od każdej osoby, którą znamy. Powierników naszych osobistych historii zapraszamy na kawę, bądź sami reagujemy na ich zawołanie. Czujemy się rozumiani i bezpieczni w swojej panice i lęku.  Natomiast są jeszcze kryzysy, które nie odbijają się tak. Pomimo potężnej siły, mają niewystarczającą moc, aby, niesione na fali uwrażliwiały czyjś słuch. Kiedy jeszcze mamy ten wybór, wolimy czymś przysypać i zapomnieć. Nasza świadoma głowa daruje sobie to, ale podświadomość będzie mieć odbitkę na swojej kliszy. Propozycja kawy, przy której chciałoby się zadecydować o słuszności obaw dotyczących poczucia wstydu, niskiej samooceny, spełniania się, poczucia utraty tożsamości, jest poza naszym zasięgiem. Wolelibyśmy próbować przepchać głaz, aniżeli postawić pierwszy krok. Ciężar tego bloku skalnego nosimy w sobie, kilkukrotnie powielony. Wielkość tej energii jest tak duża, że w pewnym momencie wybuchnie. Ruchy płyt tektonicznych początkowo są dla nas niewidoczne. Zauważamy je w momencie ich zniekształceń. Trzeźwość umysłu wspiera temperaturę pokojową tychże skał, nie powodując rozgrzania ich do czerwoności. Wtedy, podtrzymując się poręczy, spróbujmy stawiać pierwsze kroki. Uczmy się mówić. Ale i słuchać! Po jakimś czasie uczucie wymuszenia przerodzi się w naturę stanu. Okiełznamy te najdyskretniejsze przesilenia, te przed którymi możemy jeszcze uciec. Owszem, przysypiemy je, wgniecenie pozostanie po konfrontacji, ale i tak wyrówna to deszcz z chmur.  Zaserwujmy kawę w odwrotnej kolejności. Najpierw sobie. Przy każdym najmniejszym poczuciu wątpienia w swoje Istnienie tu. Nie zrażajmy się wymiarem tego spotkania, zimna kawa też ma smak.  

Jedna odpowiedź do “Kryzysy”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *