I po co to wszystko? Zanim lekkomyślnie odpowiemy, że ten ogół nie ma sensu, spróbujmy zadać sobie kilka filozoficznych pytań, na które do tej pory nie ma odpowiedzi. Może będziemy tymi pierwszymi, którzy opowiedzą o czymś co powstało tak naprawdę z niczego. Nie bez powodu jesteśmy w danym miejscu i nie bez powodu nasza dusza czyta jeden z najlepszych bądź najgorszych scenariuszy. Skąd wiadomo, że ten najlepszy jest tym, do którego musimy dążyć. Skąd wiadomo, czy ten najgorszy nie ma ukrytego celu poznania składowych tego Świata. W Życiu, nie da się ciągle unikać niewygodnych stref, zabraknie nam na to sił. Stawianie im czoła wiąże się z naszą niejednokrotną rozsypką. Co może budzić w nas wielką złość, ponieważ w pewnym momencie opór jaki sami będziemy stawiać poprzedzając akceptację, będzie dodatkowym schodkiem do pokonania. Dokładamy sobie pracy. Nie wybrzmiewa to optymistycznie. Natomiast nie dajmy się zwieść poborowi tej energii. Siła z jaką rozsypiemy nasze elementy jest równa sile jaką uzyskamy. Perspektywa zdaje się być inna. Ale czego nam potrzeba? Odwagi! Odwagi do zrozumienia, że wszyscy jesteśmy tak samo dobrzy. Wytrwałości do czynienia, a nie mówienia. Tego Świat potrzebuje. Naszej odwagi, za którą osoby bez wiary będą chciały podążać. Przywództwo nie jest celem, a poczciwość.
Dobro to niewyczerpalne źródło energii. Dobra zawsze będzie za mało na tym Świecie.