Skąd na to wszystko mieć energię?
Nasz dobrostan nieraz zbiegał się z linią wyznaczaną przez słońca promienie. A dystansował się w momencie kiepskiej pogody. Tendencja spadkowa zaczynała się już dzień przed. Nasz dobrobyt z góry zakładany jest przez tabelki, statystyki i wyliczenia na kalkulatorze. O tych dwóch powodach naszego rozładowania najczęściej się rozmawia. Mają one wspólny mianownik – Nas.
Paralelizmem psychofizycznym jest posiadanie serca i umysłu. W dosłownym i symbolicznym rozumieniu. Wśród ludzi, to jest wspólnym mianownikiem. Ich wzajemna zdrowa relacja (serca i umysłu) pozwala poprawnie użytkować nasz akumulator. Nie będzie on wyładowany ani przeciążony. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku chaos jaki się utworzy uniemożliwi swobodny przepływ. Chaos ten w naszym ludzkim odczuciu to zaniepokojenie i napięcie. Niech umysł posłuży za elektrodę, przyjmie ten potencjał. Moc serca wyrówna poziom elektrolitu. W końcu woda z solą bardzo dobrze przewodzi prąd. Rozlane po całym ciele łzy, dostarczą potrzebnej nam energii. Energii, której cyrkulacja pozwoli nam przenosić góry. Zblokowana siła powoduje choroby, a jej wybuch, zabija. Kiedy zejdziemy na Ziemię, zorientujemy się, że bomba atomowa nie jest nam już straszna.
Spryt tego świata polega na tym, aby być świadomym skali tej wielkości i zrozumieniu, że każdy z nas, bez wyjątku, ma tak samo.